Blog dla ojców to wciąż niszowe zakamarki sieci, choć trzeba przyznać cieszące się coraz większym zainteresowaniem i zyskujące nowych zwolenników i naśladowców. Męski punkt widzenia, jakże często inny od kobiecego, nieco szorstka ojcowska miłość i troska oraz opiekuńczość poparta siłą męskiego ramienia to ciekawy zlepek, z którego często rodzą się na naszych oczach historie czytane z zapartym tchem.
Skąd pomysł na blog ojca?
Zdarzają się w życiu sytuacje zaskakujące nas samych, kiedy w obliczu jakiegoś wydarzenia zachowujemy się inaczej niż dotychczas, niż sami byśmy się tego po sobie spodziewali. Są impulsy czasem radosne, czasem smutne, które poruszają w naszej duszy wrażliwą strunę, przychodzi wtedy na nas chwila zadumy i kontemplacji, a bywa, że mamy pilną potrzebę podzielenia się swymi spostrzeżeniami z resztą świata.
Dla wielu ojców przełomowym wydarzeniem, który zmienia całe ich dotychczasowe podejście do życia są narodziny pierwszego dziecka. Moment ten uwalnia całe pokłady pozytywnych uczuć, wrażliwości i wzruszeń, o których istnieniu nie mieli dotychczas pojęcia. Odkrywają w sobie nieznaną siłę, odwagę, potrzebę bronienia kruchej istoty za wszelką cenę.
Jeżeli ktoś nie miał w życiu zbyt wielu okazji do rozmów o emocjach, nie jest mu łatwo wyrzucić nagle z siebie wszystko, co kumuluje się w jego wnętrzu. Twardy męski świat rządzi się swoimi prawami, liczą się czyny nie słowa, dlatego bywa, że opowiedzenie na głos wszystkiego, co przeżywamy może być przeszkodą nie do pokonania. Łatwiej w takich chwilach przelać za pomocą klawiatury komputera uczucia i troski, obawy i radości. Anonimowy czytelnik jest niekiedy lepszym odbiorcą niż osoba, którą znamy całe życie. Z niewiadomych przyczyn w wielu przypadkach łatwiej nam się otworzyć przed kimś kogo nigdy nie spotkamy.
Kto wie, być może tak właśnie doszło do założenia niejednego bloga ojcowskiego? Warto zadać sobie pytanie, kto stoi po drugiej stronie? Dla kogo blog taty to miejsce, gdzie warto zatrzymać się na chwilę? Czy to inni ojcowie, mężczyźni, rodzice? Czy postronni obserwatorzy, których ciekawią inni ludzie, którzy zajrzeli tu przypadkiem i zostali na dłużej.
Jakie by nie były powody i argumenty, warto pisać, warto czytać, warto poznawać siebie nawzajem, dzielić się przemyśleniami i spostrzeżeniami w czasach, w których tak trudno o bliski kontakt z drugim człowiekiem.